My Rosjanom wszystko, a oni nam niewiele


MY ROSJANOM WSZYSTKO, A ONI NAM NIEWIELE




Polscy śledczy wykonali posłusznie wszystkie nakazy Moskwy o wydanie naszych materiałów ze śledztwa w sprawie katastrofy Smoleńskiej. Ale sami otrzymali od Rosjan tylko drobną część ich dokumentacji. Dlaczego ?

Jak to jest, że my zawsze pozytywnie przychylamy się do wniosków Rosjan o pomoc prawną i szybko spełniamy ich prośby, a oni odwrotnie - robią, co mogą, by nie wydać nam tego, co już zgromadzili w sprawie katastrofy smoleńskiej ? Publicyści głowią się nad pytaniem od tygodni. Próbują obalać spiskowe teorie, ale postawa Rosjan to utrudnia.

Zadanie będzie teraz jeszcze trudniejsze. Polska prokuratura wojskowa okazała się bowiem wyjątkowo gorliwa w spełnianiu próśb rosyjskich śledczych. I to mimo tego, że ci ostatni nie przekazują Polsce kluczowych dokumentów ze sprawy.

Okazało się, że Polacy zrealizowali już wszystkie rosyjskie wnioski o pomoc prawną, w których Rosjanie prosili m.in. o przesłuchanie członków rodzin ofiar, urzędników przygotowujących podróż 10 kwietnia i prześwietlenie służb technicznych przygotowujących prezydencki samolot.

My z kolei wysłaliśmy do Moskwy 6 wniosków o pomoc prawną, a otrzymane 11 tomów akt to realizacja zaledwie ułamka pierwszego wniosku. W dokumentacji nie ma najważniejszej sprawy - protokołów z sekcji zwłok. Nawet polski Naczelny Prokurator Wojskowy mówił, że w przekazanej dokumentacji brakuje m.in. "paru dowodów z kabiny pilotów Tupolewa".


mp
tvn24.pl, 01-09-2010.



0 komentarz(y):