Drzewa zabiły Polaków, a pomogły Rosjanom


DRZEWA ZABIŁY POLAKÓW, A POMOGŁY ROSJANOM



Polska Agencja Prasowa podała dziś, że w rosyjskiej Republice Komi lądował awaryjnie Tu-154. "Samolot osiadł na dawnym lotniskowym pasie startowym, na znacznej części porośniętym młodymi drzewami. Przyczyniły się one do złagodzenia skutków lądowania" -czytamy w depeszy PAP.

W rosyjskim samolocie nastąpiła awaria instalacji elektrycznej. Ponieważ załoga zdawała sobie sprawę, że ma mało paliwa, podjęto decyzję o awaryjnym lądowaniu.

Nikt nie odniósł żadnych obrażeń (na pokładzie było 81 osób), bo maszyna usiadła na dawnym pasie startowym - obecnie zarośniętym częściowo młodymi drzewami. Jeszcze raz przytoczmy depeszę PAP : "Przyczyniły się one do złagodzenia skutków lądowania".

Mam nadzieję, że wkrótce poznamy więcej szczegółów tego zdarzenia, bo w świetle tego, co mówi się nam o katastrofie smoleńskiej, informacja o pozytywnej roli drzew przy lądowaniu Tu-154 może szokować.

Przypomnijmy, że według oficjalnej wersji MAK polski tupolew stracił skrzydło i wylądował na "grzbiecie" (uśmiercając wszystkich pasażerów) właśnie wskutek kontaktu z drzewami. Czy jest więc możliwe, że 10 kwietnia 2010 r. drzewa zniszczyły Tu-154 i zabiły Polaków, a 7 września pomogły Rosjanom, "łagodząc skutki lądowania" takiego samego samolotu ?


Grzegorz Wierzchołowski
niezalezna.pl, 07-09-2010

0 komentarz(y):