Nagranie przekazane przez Rosjan jest na... YouTube


NAGRANIE PRZEKAZANE PRZEZ ROSJAN JEST NA... YOUTUBE


Miał być przełom w śledztwie w sprawie katastrofy prezydenckiego tupolewa, tymczasem film przekazany stronie polskiej przez Rosjan, pokazujący płonący samolot, można obejrzeć od dawna w internecie. Autor filmu został przesłuchany, ale tylko przez Rosjan.

Szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej płk. Ireneusz Szeląg poinformował, że obejrzał film przekazany Polakom przez Rosjan. Jak powiedział, ma wrażenie, że to ten sam film, który znany jest już od kilku miesięcy z internetu. Szeląg dodał, że autor filmu został przesłuchany, ale bez udziału polskiego prokuratora.

Jak poinformował szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej gen. Krzysztof Parulski, do tłumaczenia z rosyjskiego na polski trafi 11 tomów akt rosyjskiego śledztwa ws. katastrofy, przekazane Polsce w czwartek. Parulski ujawnił, że polski prokurator wojskowy w Moskwie przesłuchał czterech świadków z tamtejszej ambasady RP. Dodał, że pytania dotyczyły organizacji wizyty w Katyniu premiera Donalda Tuska 7 kwietnia i przygotowania wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego z 10 kwietnia.

Parulski potwierdził, że przekazane akta, liczące 2168 kart zgrupowanych w 11 tomach, zawierają protokoły przesłuchań 50 świadków, w tym autora filmu zamieszczonego w internecie i samą kopię tego filmu, ekspertyzę sądowo-lekarską dotyczącą 107 fragmentów ciał ofiar i dane dotyczące ich identyfikacji, a także 25 protokołów oględzin miejsc zdarzenia do dokumentacją fotograficzną i szkicami.

"Otrzymaliśmy też 31 protokołów oględzin przedmiotów z miejsca katastrofy, które to oględziny były dokonywane w Smoleńsku, w obecności polskich protokołów, żandarmów wojskowych, funkcjonariuszy ABW i pracowników ambasady" - powiedział. "Bliższych danych o otrzymanych dokumentach nie będziemy przekazywać. Zostaną one przekazane do tłumaczeń na język polski. Wtedy będziemy mieli orientację o zawartości" - zapowiedział Parulski.

Według Parulskiego, Rosjanie zaproponowali realistyczną propozycję zabezpieczenia wraku samolotu przez okrycie go brezentem i otoczenie miejsca trzymetrowym płotem. Zaakceptowaliśmy tę propozycję - powiedział. Przyznał, że to częściowa realizacja polskiego wniosku o zabezpieczenie wraku, bo Polska wystąpiła też o przekazanie go nam - co na razie nie może być zrealizowane.


dziennik.pl, 20-08-2010.



0 komentarz(y):